W PiS walczą dwie frakcje.
Jedna to frakcja Morawieckiego, który chętnie by Kaczyńskiego wysiudał z prezesa. Ponoć był przygotowany "zamach" na kongresie PiS w Przysusze, ale pokrzyżował plany wybór Nawrockiego.
Druga frakcja to Czarnek, Sasin, Ziobro, Bocheński i podobny element.
Morawiecki nawet planował w razie klęski Nawrockiego wyjście z PiS - gdyby nie udał mu się zamach - i stworzenie własnej partii. Też tego zaniechał, acz cały czas promuje siebie wbrew większości pisowców.
Na razie Morawiecki liże rany, jest wielce poobijany, bo liczył na start w wyborach prezydenckich. Zaś jego frakcja więdnie, a niektórzy nawet przymilają się do polityków z drugiej liczniejszej frakcji.
Morawiecki nie odpuści walki o premiera po wyborach w 2027 roku. Dlatego zawiązała się ta druga frakcja, w istocie przeciw jego ambicjom.
Nawrocki też może pokusić się o swoje miejsce ("godne" wg jego mniemanie), nie musi to być PiS w obecnym kształcie. Otworzyć to może furtkę dla Morawieckiego, który czyha na urząd premiera, jak na działki, które za darmochę kupił od kościoła kat. Nawrocki plus Morawiecki to może być nielichy tandem dewastatorski, obydwaj w przeszłości chapali, co im pod ręce podeszło.
Morawiecki będąc premierem dewastował wszystko, czego się dotknął, pandemia Covid to był jego ulubiony chaos. Marzy mu się powrót do dalszej demolki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz