Upadek Hołowni
Przypadek Szymona Hołowni jest niemal literacki. Zjechać ze szczytów na dno, w gruncie rzeczy na śmietnik historii.
Hołownia nosił w plecaku (wcześniej w tornistrze) tę miotłę ze śmietnika. Świetnie radził sobie w mediach (nie widziałem, osąd mój na podstawie relacji innych), fatalnie w publikacjach zwartych (zastanawiające, że Znak go wydawał), gdzie mylił porządki rzeczywistości z metafizyką wyssaną z palca, stanowił nawet o relacjach z tamtego świata, jakby chciał założyć nową religię. Tak było. Krytyka raczej się nim nie zajmowała, bo w wymiarze intelektualnym i talentu to grafomania.
W każdym razie Hołownia miał swoją publiczność i miał rozdymane ego, które było widać nieuzbrojonym okiem.
Miał (i ma) w charakterze dużą dozę zgnilizny moralnej, która na zakrętach (w kryzysie) zawsze wychodzi na wierzch, wylewa się. A to dlatego, że dla ratowania siebie posunie się do wszystkiego podłego.
Jako marszałek Sejmu wybornie debiutował, był oklaskiwany, oglądany z gebą pełna podziwu, bo radził sobie z pisowcami podręcznikowo, sypiąc dowcipami wysokiej próby.
Ale... na dłuższy dystans jest to nudne, puste i - próżne. Bo takim jest Hołownia - próżny. Nie ma w nim za wiele wiedzy, talenty ograniczone do wyżej wspomnianych. Do tego przerżnął wybory prezydenckie i to z wynikiem przecenowym, gdy towary wystawione są na wyprzedaż - 4,99%.
Hołownia zaczął wiercić kuprem, bo kończy się umowa koalicyjna na marszałkowanie, partia mu upada i zero gwarancji na podtrzymanie ambicji politycznych, posłowanie w następnej kadencji.
Co robi w takim wypadku facet z ego rozdymanym do wymiarów balonu narcystycznego? Sięga do swojego podłego wnętrza, kombinuje, sprzedaje się, jak panienka pod latarnią (panienka musi, aby jeść, Hołownia musi, aby pozostać Narcyzem).
W takich okoliczmościach doszło do zdrady politycznej, do spotkania u innego zgniłka, Bielana, z Kaczyńskim. Doszło do kupczenia stanowiskiem i wyprzedażą obozu demokratycznego.
Oczywiście publika takiego zdrajcę poddaje ocenie i traktuje z buta. W tej chwili Hołownia to znienawidzony polityk, elektorat odpływa mu w całości.
Co takiemu człowiekowi można życzyć?Ano, wszystkiego najlepszego zgnicia na śmietniku, aby nie wracał i nie pokazywał swojej facjaty, bo stała się alegoryczna, emblematem zaprzaństwa. Widzisz Hołownię, mówisz: zdrajca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz