Kleofas Wieniawa - Bodnar nie został zrzucony z sań, a Żurek nie pała zemstą, 25.07.2025

Dziennikarze mainstreamu mają problem z opisem obecnie rządzącej koalicji i to przy każdej okazji.
Nie wszystko można zrzucić na brak talentu, ten się ma, albo nie, ale pisać można się nauczyć przy odpowiednim wkładzie pracy.
Co innego szwankuje – emocje. Nie radzą sobie z prywatnymi emocjami, politycznymi i personalnymi. Później przelewają opinie na papier (ekran monitora) i wychodzą im zakalce, gluty, pisarsko niestrawne teksty.
Tak obecnie jest z komentowaniem rekonstrukcji rządu Donalda Tuska. Wszyscy – dosłownie: wszyscy – trafiają kulą w płot (och, nie lubię wyświechtanych metafor). W „Newsweeku” od dłuższego czasu nawalają dziennkarze. Nie są kiepscy, ale potykają się o swoje uprzedzenia.
Oto Renata Grochal (którą lubię) przy rekonstrukcji zwraca uwagę na wymianę Adama Bodnara na Waldemara Żurka. I od razu w leadzie wali, że Tusk zrzucił z sań Bodnara.
Rozumiałbym, gdyby to była zima. Śnieg na drzewach, pod płozami sań biel, zamiast Oleńki Bodnar i Tusk jako Kmicic zrzuca z sań. Dobrze, zima. Ale do cholery mamy lato i to w okrutnie ciepłej pełni.
Jeżeli Grochal trzyma się ziemiańskości, wsi, to zamiast tych nieszczęsnych sań mogłaby sięgnąć po wóz załadowany sianem, na górze Tusk siedzi z parobkiem Bodnarem, w ręce trzyma lejce, a gumniakami spycha ministra Bodnara.
W literaturze źle użyte metafory kończą się kiepską prozą i taki produkt nazywamy grafomanią.
Mało tego, Grochal nowego ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka od razu stygmatyzuje chęcią pałania zemsty.
Co się dzieje? Żurek właśnie otrzymał nominacje, a Grochal ujrzała w nim pałanie. Dobrze, że nie ujrzała w jego rękach pały, a w zębach noża.

Donald Tusk dowodzi, dobiera sobie ministrów, którzy w pewnych okresach mają pełnić konkretne role dyktowane ich profesjonalizmem i dymaniką osobową.
To wydaje się być jasne. Tusk nie zawiódł się na Bodnarze, spełnił swoją rolę, publiczność oczekiwała więcej. Ale taki Bodnar jest, do bólu legalista. Nie został zepchnięty, przeciwnie – premier wylewnie mu dziękował.
Wybrany został Żurek, znany powszechnie, jako sędzia niezłomny, czołgany przez Ziobrę i Święczkowskiego, postaci obrzydliwe, nawet estetycznie.
Będzie zemsta? Dlaczego dziennikarze mierzą swoją małością wielkość Żurka, bo jego zachowanie zaliczyć należy do niemałych charakterologicznie.
Żurek też legalista, zastosuje narzędzia prawne – i przede wszysktim – będzie zdeterminowany, aby spotkała przestępców sprawiedliwość.
A czasy dla demokratów, dla Koalicji 15 października, idą ciężkie. Przeciw sobie będą mieli elekta, który raczej nadaje się pod Grand Hotel, aby naganiać panienki, a nie do Pałacu Prezydenckiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz