Z wywiadu dla Money.pl wynika, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar zakończył misję odfałszowania wyników wyborów.
Zresztą od początku była ona kulawa z kilku zasadniczych powodów. Prokuratura, owszem, jest zobowiązana badać nieprawidłowości, tudzież przestępstwa, lecz w tym wypadku mamy do czynienia z zupełnie innym porządkiem.
Bodnar ogłosił wcześniej, że ponownie przeliczone zostaną głosy w kilkuset komisjach, potem tę liczbę zmiejszył, acz była to dość duża wielkość, próbka mogłaby dać odpowiedź o skali fałszerstwa, bo tego PiS się dopuścił, raczej nie mamy wątpliwości o morale tej partii.
Jak zatem procedury przeliczania miałyby wyglądać? Nie usłyszeliśmy odpowiedzi, która prawnie mogłaby być do zaakceptowania. Przecież sami prokuratorzy z jakimiś pomocnikami nie mogą wkraczać ad hoc, a zebranie odpowiedniej reprezentacji politycznej sterylności jest niemożliwe, bo to kompetencje PKW, w najgorszym razie sądownictwa.
PiS nieprzypadkowo rozwalił nam organa sprawiedliwości, w chaosie można zarządzać machlojkami, złodziejstwem i bezprawiem. I z tym mamy do czynienia. Rządząca Koalicja 15 października po 2023 roku nie poradziła sobie ze względnym uporządkowaniem tej sfery, a nawet nie rozpoczęła żadnego procesu sądowego, w którym by oskarżono przestępców z PiS, dopuszczających się tysięcy afer (wszak nieprzypadkowo partię Kaczyńskiego porównywano do mafii).
Adam Bodnar sprawę sfałszowania wyborów odsyła do Szymona Hołowni. Nie wiem, w jakiej formie to ma wyglądać, ale wychodzi mi, że słownej. Gdyż w omawianym wywiadzie mówi o „wystąpieniu 1 lipca”.
Hołownia dostanie treść – mówioną, szeptaną, na skrawku papieru zapisaną? – iż „sytuacje wzbudziły podejrzenia co do prawidłowości podanych wyników”.
Rozumiecie? Ktoś się spotkał z kopytem konia uzbrojonym w podkowę i twierdzi, że głowę ma całą, a myśli formułują mu się pod równym sufitem.
Taki mamy kraj. Nie tyle z kartonu, co z rzeszy lebiegów, którzy śliną sklejają państwo.
A teraz Hołownia ma podjąć decyzję, czy zaprzysięgać Nawrockiego. Przecież ten człowiek kompletnie nie orientuje się w polityce (to Marek Suski myśli politycznej), sprawdzał się, jako gwiazda telewizyjna, lecz retorykę ma coraz marniejszą, niekreatywną, powiedzonka mu się wytarły i na nikim nie robią wrażenia.
Jakiego zatem będziemy mieli prezydenta RP. Źle napisałem! Jakiego będziemy mieli Alfonsa RP? Bo kimś takim będzie Nawrocki, niepoważny dla rodaków, którego połowa nie uzna, kabaretowy kibol od panienek dla zagranicy. I przede wszystkim będzie z fałszu, a nie z wyboru.
Taką wybraliśmy Polskę. Z fałszu. Takim krajem nie da się rządzić. I za to odpowiedzialni są nie tylko reprezentanci (elity), ale my, bo pozwoliliśmy im na takie traktowania naszego wspólnego dobra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz