niedziela, 28 grudnia 2025

Rok sprawdzianów - 2025. Czy zdaliśmy egzaminy?

Bez pamięci nie ma odpowiedzialności. Jest tylko recykling władzy.

Największym sojusznikiem politycznego bezprawia nie jest strach. Jest nim nasza krótka pamięć. Nie ta wynikająca z amnezji, ale ta wygodna, selektywna. Ta, która pozwala udawać, że dom podpalił się sam, bo „iskrzyło w instalacji”, a nie dlatego, że ktoś biegał wokół niego z kanistrem benzyny.

Dom nie płonie „przy okazji”

Upadek standardów to nie była katastrofa naturalna. Nie był to ani huragan dziejów, ani pechowy splot okoliczności. 2025 rok pokazał nam, jak bardzo chcielibyśmy wierzyć w „obiektywne trudności”, byle tylko nie patrzeć w oczy konkretnym ludziom.

Pamięć jest dziś najbardziej deficytowym towarem, bo domaga się nazwisk. Domaga się przypomnienia konkretnych podpisów, konkretnych podniesionych rąk i konkretnego milczenia tych, którzy wtedy, gdy trzeba było krzyczeć, akurat mieli chrypkę.

Felieton w całości z blogu myDemokracja_online >>>

Solidarność jest łatwa na początku. Trudna staje się wtedy, gdy przestaje być wygodna.

Są wojny, które ogląda się z zapartym tchem. I są takie, do których – po czasie – próbuje się przywyknąć.

Rok 2025 był właśnie tym momentem: chwilą, w której wojna w Ukrainie przestała być dla części świata wydarzeniem nadzwyczajnym, a zaczęła być „problemem ciągnącym się zbyt długo”. Zbyt długo dla mediów. Zbyt długo dla sondaży. Zbyt długo dla polityków, którzy wolą konflikty z datą końcową.

Tylko że wojna nie zna kalendarza wyborczego.

Solidarność na raty

Pierwsze miesiące rosyjskiej agresji były testem empatii. Kolejne lata stały się testem konsekwencji.

Łatwo było mówić o wartościach, gdy były one świeże i jednoznaczne. Trudniej było je podtrzymać, gdy pomoc zaczęła kosztować realne pieniądze, cierpliwość wyborców i polityczny komfort.

Kolejny felieton w całości z blogu myDemokracja_online >>>

Zmęczenie nie jest neutralne. Jest wyborem.

Nie trzeba być prorosyjskim, żeby przestać pomagać Ukrainie.

Wystarczy być zmęczonym. Zmęczonym obrazami. Zmęczonym liczbami. Zmęczonym wojną, która „ciągle trwa” i nie chce się skończyć wtedy, kiedy nam wygodnie.

Empatia – wbrew temu, co lubimy o sobie myśleć – ma swoją krzywą opadania. A rosyjska strategia w 2025 roku opierała się właśnie na tym jednym wykresie: czekaniu, aż nasza wrażliwość po prostu wyparuje.

Zmęczenie jako alibi

W 2025 roku coraz rzadziej słyszeliśmy otwarte deklaracje obojętności. Zamiast nich pojawił się język znacznie bardziej elegancki.

Trzeci felieton w całości z blogu myDemokracja_online >>>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz