Tomasz Lis - Wolność słowa czy głośność młota? 09.11.2025
W toczącej się w ostatnich dniach dyskusji o paradziennikarskiej, pseudodziennikarskiej lub patodziennikarskiej działalności redaktora Rymanowskiego, pewne słowa nie padały prawie wcale, choć według mnie są one dla tej sprawy absolutnie fundamentalne. Te słowa to prawda, uczciwość i odpowiedzialność.
Każdy z nas wiele razy padał w życiu ofiarą czyjejś nierzetelności, amatorszczyzny czy nieuczciwości. Ofiarą niesłownego hydraulika, słabego dentysty, nieporadnego malarza czy kafelkarza, taksówkarza-naciągacza czy adwokata-pazerniaka lub sprzedawcy-speca od wciskania wadliwego, złego, kiepskiej jakości albo przeterminowanego towaru, towaru jakości wątpliwej albo żadnej. Czasem reagujemy na to irytacją lub złością, czasem wszczynamy awanturę, składamy reklamacje, a w skrajnych wypadkach oddajemy sprawę do sądu. Robimy tak, bo powszechnie uznajemy, że rzetelność, uczciwość, profesjonalizm i odpowiedzialność powinny być standardem, a odstępstwa od nich powinny być karane. To słuszne założenie i racjonalna postawa. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego takie wymagania mamy wobec hydraulika, malarza, kafelkarza, adwokata, dentysty czy nauczyciela, a wobec dziennikarzy już nie, jakby z założenia byli to ludzie z intelektualnymi deficytami i kognitywnymi ułomnościami, wobec których poprzeczka oczekiwań musi być obniżona. Czyniąc tak i akceptując nędzę i bylejakość, porządne dziennikarstwo sami zabijamy, kręcąc jednocześnie bat na własne głowy.
Sceptycyzm to generalnie cecha pozytywna, ale nie powiemy tego o sceptycyzmie, który każe pytać czy ziemia jest płaska, czy kręci się wokół słońca czy odwrotnie, czy lekarstwo na raka istnieje, czy ludzie żyli z dinozaurami, czy ewolucja jest faktem, czy dzieci są przynoszone przez bociany, czy globalne ocieplenie jest faktem oraz czy palenie i picie szkodzą. Generalnie uznalibyśmy, że zadawanie tych pytań jest nierozsądne, a publiczne nagłaśnianie opinii ludzi, którzy oczywistości kwestionują, za nieodpowiedzialne.
W przypadku politycznego symetryzmu i poznawczego rymanowskizmu grzech, głupota i słabość często ubierają się w szaty cnoty. Lenistwo intelektualne udaje ciekawość, tchórzostwo udaje zamiłowanie do pluralizmu, uległość nazywa sama siebie racjonalnym sceptycyzmem, a cwaniactwo twierdzi, że jest ukłonem wobec wolności słowa. Po co sprawdzać fakty, weryfikować informacje, konfrontować demagogię z nauką, skoro można odkręcić kurek z kłamstwami i manipulacjami i patrzeć, jak nieszczęśnicy łykają je jak młode pelikany, a na nasze konto spływa dzięki temu kasa. Przecież to po prostu odpowiednik naciągania ludzi przez nieuczciwych producentów i sprzedawców.
Jeśli dziennikarz jest stojakiem na mikrofon, to samo dziennikarstwo zwykle jest dla niego kostiumem skrywającym ignorancję, amatorszczyznę, głupotę i brak odpowiedzialności. Oszust sprzedający ludziom fałszywe towary i fałszywą nadzieję, to po prostu oszust, krętacz i przestępca. Z kolei pseudodziennikarz promujący kłamców i ich kłamstwa, ignorancję, niewiedzę i ciemnotę, to także oszust, cwaniak i kłamca. Po prostu.
Nie przez przypadek Rymanowskiego wzięli w obronę niemal wszyscy koryfeusze takiego pseudo i patodzienikarstwa typu Stanowski i inni. Im chodzi o jedno — o znormalizowanie i usankcjonowanie bylejakości, dziadostwa i amatorszczyzny, by swoją działalność tym łatwiej monetyzować.
Dziennikarstwo zaczyna się tam, gdzie zaczyna się praca umysłowa, a kończy się tam, gdzie ktoś nie chce albo nie umie jej wykonać. Tam jest już nie dziennikarstwo, ale śmieciarstwo, a wolność słowa zostaje zastąpiona przez głośność młota.
Jeśli znormalizujemy nienormalność, to usankcjonujemy draństwo, oszustwo i krętactwo, to unieważnimy fakty i unicestwimy prawdę. W ten sposób nie tylko zabijemy dziennikarstwo, ale zniszczymy społeczeństwo. Zrównanie kłamstwa z prawdą, kompetencji i wiedzy z ignorancją, a nieodpowiedzialności z racjonalnością, doprowadzi do dezintegracji społeczeństwa. Będzie to zielone światło zapraszające do władzy wszystkich barbarzyńców, kłamców, oszustów, cyników i nihilistów, mentalnych Trumpów, Kaczyńskich, Goebbelsów i Kurskich. Oni niszczenie społeczeństwa z radością dokończą, przy okazji zdobywając władzę i kasę. Trzeba uważać, co się ogląda, czyta i klika, jeśli nie chcemy z cywilizacji zrobić chlewu, a z ludzi trzody. Na tej drodze i tak pokonaliśmy już wielki dystans. A jedziemy z ogromną prędkością na ścianę. I uwaga, w momencie zderzenia z nią żadnej poduszki powietrznej nie będzie. Sami ją już wymontowaliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz