Quo vadis, Polsko?… (z blogu myDemokracja_online), 20.11.2025


Quo vadis?” — Dokąd idziesz?

To pytanie, które w powieści Sienkiewicza św. Piotr zadaje Jezusowi na drodze wychodzącej z Rzymu, wisi dziś nad Polską jak miecz Damoklesa. Wojna za wschodnią granicą. Dywersanci podkładający bomby na torach kolejowych. Rosyjskie GRU wysyła „dobrze przygotowanych dywersantów”, a tsunami dezinformacji rozlewa się w sieci, odwracając uwagę opinii publicznej od realnych zagrożeń. Takie są realia, w których Sejm staje się teatrem, a bezpieczeństwo — przedmiotem negocjacji i urazów.

Podobnie jak Piotr, który musiał zdecydować między ucieczką a powrotem do odpowiedzialności, Polska stoi na rozdrożu. Państwo poważne czy państwo udawane? Państwo zdolne bronić obywateli i przestrzegać własnych zobowiązań, czy państwo, w którym prawo zależy od humoru głowy państwa, a bezpieczeństwo od kaprysu politycznych fochów?

Wicepremier Radek Sikorski przypomniał w Sejmie:

„To nie członkostwo w UE prowadzi do utraty suwerenności, lecz odwrotnie – to dzięki odzyskaniu suwerenności mogliśmy przystąpić do Unii Europejskiej!”.

Bruksela nie odbiera nam niezależności, tylko chroni nasze prawa. To reguły, które sami zatwierdziliśmy. To racja stanu, nie kaprys. W powieści bohaterowie stają przed wyborem: własny komfort czy obowiązek moralny. W Polsce wybór jest ten sam — bezpieczeństwo i współpraca, albo polityczna infantylność.

A co robią niektórzy? Uciekają z sali Sejmu, wychodzą, kiedy trzeba wysłuchać analizy. Prezydent, zamiast wspierać państwo, eskaluje konflikt między Pałacem Prezydenckim a Rządem. Dzień po Święcie Niepodległości odmawia awansu 46 sędziom, którzy „śmieli powoływać się na prawo Unii Europejskiej” — fundament systemu prawnego. Jak trafnie zauważa Sikorski:

„To nie były tylko słowa. Dzień później Pan Prezydent odmówił awansowania sędziów…”

To nie jest polityczna złośliwość. To podważanie filarów państwa.

Dywersanci podkładają bomby. Rosyjska dezinformacja krąży po sieci. A część polskich polityków… nakręca antyunijne i antyukraińskie emocje. Pożywiają wroga, który chce Polski osłabionej i podzielonej. Sikorski pyta:

„Czy ojcowie założyciele Unii Europejskiej Alcide de Gasperi i Robert Schuman to byli lewacy? Nie. Chrześcijańscy-Demokraci tyle, że nie nacjonaliści.”

Kto jest wrogiem? Nie brukselski urzędnik. Nie niemiecki żołnierz obsługujący Patriot. Nie ukraińska ekspedientka wysyłająca pieniądze mężowi na froncie. Wrogiem są ci, którzy wysłali dywersantów z zadaniem mordowania Polaków. Reszta to tchórze i koniunkturalni gracze.

Historia nie daje nam drugiego podejścia. Państwo poważne przetrwa. Państwo udawane — zapłaci realną ceną życia obywateli i wiarygodności kraju. Sikorski podkreśla:

„Straszycie tym, że Unia ewoluuje… Bzdura. Brexit dowiódł, że ostateczna suwerenność należy do państw członkowskich.”

Odpowiedzialność nie jest opcją. Każdy polityk, który podważa prawo, krytykuje Unię wbrew racji stanu, podsyca dezinformację lub odwraca uwagę od realnych zagrożeń, igra z życiem obywateli i zaufaniem do państwa.

W powieści Sienkiewicza Chrześcijanie w Rzymie działają mimo zagrożenia i niepewności. Ich konsekwencja kontrastuje z tchórzliwym komfortem otoczenia. W naszym przypadku analogia jest oczywista: bezpieczeństwo Polski zależy od tego, czy potrafimy stawić czoła realnym zagrożeniom, czy pozwalamy, by polityczne fochy i partyjne ambicje przesłoniły priorytety państwa.

Nie możemy pozwolić, by Polska stała się państwem udawanym. Państwo poważne wymaga jasnej polityki zagranicznej, konsekwentnych decyzji i współpracy z sojusznikami. Sikorski ostrzega:

„Ma Pan prawo do swoich nacjonalistycznych poglądów. Jeśli jednak chce je Pan wprowadzać w życie, trzeba było ubiegać się o stanowisko premiera.”

Każdy polityk, który podważa prawo i ignoruje współpracę rządową, łamie konstytucję i ogranicza państwu sprawczość wobec realnych zagrożeń.

Podobnie jak Piotr wrócił do Rzymu, by wypełnić swoją misję, Polska musi wrócić do powagi, do spójnej polityki zagranicznej i instytucjonalnej dyscypliny. Nie ma miejsca na symulacje. Nie ma czasu na choreografie polityczne.

Quo vadis, Polsko? — odpowiedź zależy od nas wszystkich. Obyśmy nie zawiedli wtedy, kiedy stawką jest życie, bezpieczeństwo i przyszłość naszego kraju.

Z blogu: myDemokracja_online >>>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz