Państwo prawa — reaktywacja: Król szczurów made in Poland… (z blogu myDemokracja_online), 20.11.2025
James Clavell opisał zjawisko, które w naturze występuje rzadko, ale w polityce — aż podejrzanie często: król szczurów. Biologicznie to przypadek, w którym kilka osobników splątuje się ogonami w jedną, bezradną kulę. Symbolicznie — opis idealny dla struktur, które przez lata działały tylko dzięki, jak się wydaje, zależnościom i poczuciu bezkarności.
Dziś widzimy to na żywo. Tyle że nie w piwnicach Singapuru, lecz znacznie bliżej — w europejskim państwie prawa, które właśnie robi porządki po latach politycznych eksperymentów Zbigniewa Ziobry i jego ludzi.
I nagle okazuje się, że kiedy „centralny osobnik” tego układu traci paszport dyplomatyczny, to nie tylko traci swój przywilej. Pociąga za ogon resztę stada.
Gatunek: Rattus norvegicus politykus
Clavell pisał o więziennym światku, ale polska wersja jest ciekawsza: mamy tu szczury wędrowne o specjalizacji „ministerialno-prokuratorskiej”. Gatunek ten przez lata poruszał się pewnie kanałami państwa: tu stanowisko, tam fundacja, a jak trzeba — to i paszport dyplomatyczny w kieszeni.
Ale kiedy światło się zapala, zaczyna się panika.
Najpierw Romanowski — paszport unieważniony.
Potem doniesienia o Ziobrze — że jego dokument dyplomatyczny też już jest tylko wspomnieniem dawnych czasów.
I nagle łańcuch powiązań, budowany przez lata w zaciemnionych piwnicach władzy, zaczyna się napinać. Im bardziej próbują się rozplątać, tym bardziej okazuje się, że cały ogon jest wspólny.
Polityczny „król szczurów”, czyli anatomia upadku
W biologii „król szczurów” powstaje rzadko, zwykle z powodu chłodu, brudu i ciasnoty. W polityce — z powodu pychy, buty i przekonania o własnej nietykalności.
Ziobro i jego otoczenie przez lata byli przekonani, że stworzyli układ nierozerwalny.
Że lojalność kupiona stanowiskami utrzyma się wiecznie.
Że paszport dyplomatyczny to gwarancja bezpieczeństwa nawet wtedy, gdy większość kraju przewraca oczami na sam dźwięk ich nazwisk.
A tu niespodzianka: jedno przecięcie dokumentu w MSZ, a cała konstrukcja zaczyna się rozsypywać jak… dobrze, pozostanę wierna metaforze:
jak skupisko szczurów, które straciło centralny punkt zaczepienia.
Paszporty, ogony i resztki dawnych przywilejów
Najbardziej symboliczne w tym wszystkim jest to, że paszport dyplomatyczny — dokument potwierdzający reprezentowanie państwa — stał się dziś papierkiem lakmusowym rozpadu dawnego królestwa.
Bo kiedy państwo prawa zaczyna wracać, nagle okazuje się, że:
nikt nie jest ponad prawem,
immunitet nie jest bunkrem atomowym,
a paszport dyplomatyczny to nie magiczny talizman przeciw postępowaniu karnemu.
W dawnym systemie Ziobro był architektem.
Teraz jest wędrowcem bez dokumentów, który z każdym komentarzem z zagranicy tylko potwierdza, że jego sieć powiązań nie działa już jak dawniej.
A jeśli legendy o „królu szczurów” mówią, że centralny osobnik pociąga resztę za ogon, to w polskiej wersji wygląda to jeszcze barwniej:
Ziobro naprawdę ciągnie za sobą ten cały ogon — ludzi, sprawy, paszporty, fundacje i decyzje, które dziś stanowią przedmiot intensywnej oceny prokuratury.
morał , jak zawsze w myDemokracja_online:
W literaturze Clavella „król szczurów” był symbolem przetrwania poprzez dominację.
W Polsce 2025 — jest symbolem końca ery, w której prokuratura była, zdaniem wielu obserwatorów, narzędziem politycznym, a paszport dyplomatyczny stanowił ochronną pelerynkę.
Dziś ta pelerynka znikła.
A wraz z nią — złudzenie nietykalności.
I nagle okazuje się, że nie trzeba żadnych literackich metafor.
Wystarczy obserwować rzeczywistość.
Bo w państwie prawa — prawdziwym, nie atrapowym — szczury zawsze w końcu muszą wyjść z kanałów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz