wtorek, 23 lipca 2013

Hofman na drzewo - spadaj!


Adam Hofman wysilił mózgowinę i podzielił się jej wypocinami na Twitterze o odwołaniu sobotniego meczu z Lechią Gdańsk przez FC Barcelonę.

Przy tym ten eunuch zamieścił zdjęcie swego kilkuletniego syna w koszulce Barcy siedzącego na plaży.

Jak mu wytłumaczyć, że FCB potraktowała nas jak dziki kraj?

Otóż Hofman powinien, jak najszybciej wrócić na drzewo. A co z jego synem? Nie wiem.

Stajnia Augiasza w Watykanie


Czego się nie dotknie Franciszek w Watykanie - bagno. Niedawno mianował ks. Battistę Ricca swoim pełnomocnikiem w IOR (Instytut Dzieł Religijnych, jak nazywa się Bank Watykański), a już po tygodniu tygodnik "L'Espresso" odkrywa przeszłość papieskiego zaufanego, który w przeszłości dopuszczał się skandali seksualnych.


Ricca przez 15 lat służył jako dyplomata w różnych nuncjaturach. Gdy był w Urugwaju, wraz z nim przebywał kapitan Gwardii Szwajcarskiej, partner seksualny, który miał pokój w nuncjaturze i pracę.


Podczas pobytu w lokalu dla gejów w Montevideo Ricca został pobity, na pomoc wezwał dwóch księży, aby go wyciągnęli z tarapatów. Inny skandal dotyczy uprawiania stosunku seksualnego z młodym mężczyzną w zablokowanej między piętrami windzie. Obydwóch ewakuowali strażacy.


Skandale Ricca były otoczone zmową milczenia. Za sprawą tygodnika wyszły na jaw, więc Franciszek musi gościa potraktować relegowaniem z Watykanu i ze stanu kapłańskiego.


Watykan to zaiste stajnia Augiasza. Kto dobierze się do stajni Kościoła w Polsce? Potrzeba do oczyszczających prac niejednego Heraklesa, aby wykurzyć zło i brud moralny.

Więcej o brudzie w Watykanie >>>


Odwołać posła, bo jego przodek był w UPA



Według posłów prawicy dzieci mają odpowiadać za ojców. Odpowiadać za przodków, bo płynie w nich poprzedników krew.

Pominę tę medyczną przypadłość prawicy, gdyż nie wiem, jaka krew płynie w pośle Solidarnej Polski, Mieczysławie Golbie. Jego krew nie płynie spokojnym nurtem, lecz się burzy.

Burzy bezrozumnie. A bezrozum posłowi nie przystoi. Golba wysłał list do Donalda Tuska, aby odwołał Mirona Sycza z funkcji przewodniczącego sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

Golba podczas debaty sejmowej nad uchwałą o rzezi wołyńskiej wskazał krew posła PO, bowiem jego przodek )ojciec) działał w bandzie UPA, która zamordowała mieszkańców podkarpackiej wsi Wiązownica.

Syczy przyznał, że chodzi o jego ojca Ołeksandra, który w 1945 roku miał do wyboru: albo Armia Czerwona, albo UPA.

W liście do Tuska Golba powołuje się na wywiad w "Tygodniku Powszechnym" z posłem Syczem, iż ten na pytanie, czy był wychowywany w nienawiści do Polaków, odpowiedział : "Tak, w nienawiści".

Jeżeli nienawiść dyskwalifikowałaby posłów z tego ciała ustawodawczego, prawdopodobnie nie mielibyśmy Sejmu. Polską politykę nie znamionuje podaż/popyt idei, ale psychika wybrańców/elektoratu, emocje. I to nie emocje pozytywne, ale nienawiści. Takie, jakie prezentuje poseł Golba.

Zwycięstwo ks. Lemańskiego


Ks. Wojciech Lemański nie przegrał w konflikcie Hoser-Lemański. Proszę uważnie przeczytać jego wpis blogowy: Podporządkowuję się... w mojej sprawie.

Ks. Lemański nie wypowiedział wojny Kościołowi, ani nie zawiązał insurekcji wobec hierarchii Kościoła. Marzył mi się rokosz parafian Jasienicy, o czym pisałem w notce blogowej "Czy parafianie w Jasienicy są w stanie stanąć z grabiami i widłami na sztorc...

Ba, nawet pokojowa rabata ckniła mi się, aby zrównać Hosera, Michalika i innych, z szarym klerem, ze świeckimi. Pokojowa rabata - podkreślam.

Ks. Lemański wygrał więcej niż nam się zdaje. Wygrał siebie, nie poddał się młynom medialnym, ani młynom Kościoła. Sam wobec siebie podjął decyzję.

Lemański pokazał zaprzeszłość struktur Kościoła, niefunkcjonalność Hoserów, Michalików, ledwie ich egzekucję wg kanonu, który sami ustanowili.

To abp. Michalik, abp. Hoser, będą się budzili z myślą o ks. Lemańskim. Z takimi samymi grymasami skrzywienia na ustach, na twarzy, jakie znamy, gdy mówią o chrześcijańskiej miłości do bliźniego.

Ks. Lemański chciał otworzyć furtę na posiadłości Kościoła - i otworzył ją. W tych czasach, w których Kościół nie ma znaczenia takiego, jakie mu przypisują Michalik, Hoser.

Lemański wyszedł przed furtę i zaprosił: "Wnijdźcie do wewnątrz". Ci, którzy byli w ogrodach, w winnicach, w każdym razie za furtą, nie spotkali tam Hosera, nie spotkali Michalika. Ale spotkali Lemańskiego.

To jest jego zwycięstwo. To jest podporządkowanie... w swojej sprawie.

Kościół na chwilę uzyskał twarz Lemańskiego. Czy mógł Kościół oczekiwać czegoś więcej? Kościół od dawna nie ma twarzy Jezusa. Kościół na co dzień ma twarz Hosera, Kościół ma Michalika, ma twarz Rydzyka. Te twarze są skrzywione w stosunku do człowieka. Z tych twarzy wydobywa się syk nagany, a nie słowa otwarte na rozmowę.

Dla mnie Lemański to pascalowa trzcina myśląca, trzcina czująca, trzcina rozmawiająca. W PRL-u takim kimś był dla mnie Adam Michnik. Trzciną. Nie zgadzałem się z nim, ale czytałem, jak dzisiaj Lemańskiego.

Ks. Lemański dał Kościołowi więcej, niż Kościół na to zasługuje. Ratuje tę instytucję przed Hoserami, Michalikami, Rydzykami. Lemański pokazał zło i pokazał, jak być wiernym sobie i najważniejszym dla nas wartościom.

Ks. Wojciech Lemański w Jedwabnem











Źródło: Newsweek

Czy parafianie z Jasienicy są w stanie stanąć z grabiami i widłami na sztorc za swoim pasterzem?

Ks. Wojciechowi Lemańskiemu skończył się czas w parafii w Jasienicy, jaki mu wyznaczył zwierzchnik, abp Henryk Hoser. Kapłan stwierdził publicznie, że nie odejdzie, murem stoją za nim parafianie.

Ks. Lemański znajduje się w przegranej sytuacji, lecz arcybiskup nie może wysłać żadnych antyterrorystów, ani bodygardów, którzy z parafii proboszcza by wyprowadzili.

Arcybiskup wysłał zausznika od haków, człowieka do specjalnych poruczeń, ks. Władysława Trojanowskiego, aby wyegzekwował dekret.

Nie znam się na prawie kanonicznym, które ks. Lemańskiemu pozwala pozostać w parafii, gdyż złożył odwołanie od dekretu arcybiskupa, a póki nie ma odpowiedzi na odwołanie, wstrzymuje wykonanie dekretu.

Podczas ostatniej niedzielnej mszy ks. Lemański apelował do swoich parafian, aby zostawili grabie w domu. O takiej rewolcie przy pomocy grabi i wideł pisała Fronda.

W sporze z ks. Lemańskim zastanawiająca jest postawa abp. Hosera, który nie spotkał się od roku z zarządcą jednej z parafii swojej diecezji. To postawa tchórzliwa.

Dlaczego do tej pory nikt nie negocjował z Episkopatu, a nawet z nuncjatury. Choć z tego pierwszego ciała niczego pozytywnego w sprawie nie należy się spodziewać, Episkopat jest pełen Hoserów.

Zdaje się, że Lemański może tylko liczyć na papieża Franciszka, któremu bliżej do wiernych niż polskim hierarchom. Franciszkowi bliżej do takich parafian, którzy są gotowi za swoim pasterzem stanąć z grabiami i widłami na sztorc, bo to obrazek niemalże ewangeliczny.

Mógłby to być bunt poddanych wiernych przeciw ciemiężycielom wyizolowanej hierarchii Kościoła. Wreszcie przyniosłoby tej instytucji wyzwolenie, bo stała się skamieliną.